á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
W noc poprzedzająca wyjazd wraz ze swoim znajomymi bawi się w barze, gdzie poznaje przystojnego oraz dobrze zbudowanego Taylora. (...) Jest zdziwiona, że taki mężczyzna zainteresował się nią. Nie jest brzydka, jej figura może nie należy do najsmuklejszych, ale była zaokrąglona tam, gdzie powinna, co dodawało jej seksapilu. Wieczór nieoczekiwanie skończył się w mieszkaniu Julii, lecz nie tak jak się spodziewała. Po tak oszałamiającym wieczorze, który pozostawiła mieszane uczucia, kobieta rusza w podróż w nieznane. Jest jednocześnie podekscytowana oraz przerażona tym, na co się zdecydowała. Nie ma pojęcia kim jest jej nowy pracodawca oraz osoba, którą ma się opiekować. Gdy dociera do domu, w którym ma pracować, jest zszokowana tym co widzi. Jest to ogromna rezydencja w stylu dawnych majątków ziemskich z plantacjami.
Jak się okazało, posiadłość należy do jednej z najzamożniejszych rodzina w USA, de Vincent. Opinia o tej rodzinie nie należy do pozytywnych, a to za sprawą trzech synów pana de Vincent, Devlina, Gabriela oraz Luciana. Znani są oni głównie pod swoimi pseudonimami, które im nadano, a mianowicie Diabeł, Demon oraz Lucyfer.
Była zszokowana, gdy wśród braci de Vincent widzi Taylora. Okazało się jednak, że jest to Lucian, a właściwie Lucyfer. Julia nie wie, co ma myśleć. Postanawia uciec z tego domu. Jednakże po namowach mężczyzny i zapewnieniach o premii, postanawia zostać, jednak obiecuje sobie, że będzie się trzymać z dala od Lucyfera.
Osobą, którą ma się zajmować Julia jest siostra bliźniaczka Luciana, Madeline, która zaginęła wiele lat wcześniej, a dokładnie w dzień, w którym zginęła pani de Vincent.
Główna bohaterka zastanawia się dlaczego wszystko załatwia z braćmi, a nie z głową rodziny de Vincent. Nigdzie go nie spotkała, ani nikt o nim nie mówił, co wydawało się jej dziwne.
Jeszcze tego samego dnia Julia postanowił się zabrać do pracy chcąc zapoznać się z pacjentką i jej stanem zdrowia. Niestety obecność Lucyfera nie ułatwia jej tego, gdyż jego osoba bardzo ją dekoncentruje. Gdy kobieta usiłuje go unikać, on jak na złość ciągle staje jej na drodze.
Czy uda jej się przetrwać w świecie pełnym intryg i nieprzyjaznych ludzi? Czy Lucyfer da jej spokój? Co się stało z panem de Vincent? Co z Madeline? Czy rzeczywiście bracia de Vincent są tacy, jakimi ich kreuje świat?
Jennifer L. Armentrout stworzyła książkę z gatunku tych, co powinny być lekkie, przyjemne i szybkie w czytaniu. Czy jej się to udało? Owszem. Lucyfer to książka do przeczytania w jeden wieczór. Nie wymaga większego skupienia, ale daje przyjemność z czytania. Nie jest to literatura wyższych lotów, ale nie oczekujemy czegoś takiego sięgając po książkę z tego gatunku, która ma nam uprzyjemnić czas bez żadnego intelektualnego wysiłku. Zdecydowanie Lucyfera czyta się przyjemnie. Choć jest schematyczna, ale mi osobiście to nie przeszkadzało. Wiedziałam po co sięgam, czego się spodziewać i dostałam to. Język jakim posługuje się autorka jest prosty, łatwy w zrozumieniu. W książce znajdziemy także wątek kryminalny, który jest miłym dodatkiem do romansu.
Bohaterowie choć stereotypowi to są dość dobrze wykreowani. Żaden z nich nie zirytował mnie swoim zachowaniem, a to już duży plus w tym gatunku.
Czytając Lucyfera spędziłam naprawdę miło kilka godzin w pełni zrelaksowana. Po ten tytuł sięgnęłam za sprawą instagrama, gdzie na wielu profilach go widziałam i czytałam pozytywne opinie. Postanowiłam przeczytać, wyrobić swoją własną opinię i nie żałuję. Zauważyłam, ze jest to pierwszy tom cyklu, więc z ciekawości z pewnością sięgnę po kolejne. Czy polecam? Tak, dla odprężenia pomiędzy cięższymi lekturami, ale również dla relaksu oraz może do zapoznania się z nowym gatunkiem, jeśli ktoś po tego typu literaturę nie sięgał.